poniedziałek, 27 grudnia 2010

"Chciałbym" a "Chcę"

"Chciałbym" oznacza: "czy nie byłoby miło, gdyby..."
Jeśli zawsze dokonujesz właściwego wyboru,
tego samego, co większość ludzi - pozostaniesz taki sam jak inni.
Wciąż marząc o tym, żeby życie wyglądało inaczej.

"Chcę" oznacza: "jeśli chcę czegoś wystarczająco mocno, osiągnę to"
Żeby osiągnąć swój cel, trzeba podjąć decyzję, które prowadzą do celu, a nie decyzje, które inni uważają za słuszne.
Bezpiecznie decyzje są nudne, przewidywalne i nie przynoszą żadnych zmian.
Decyzja ryzykowna zmusza do myślenia i reagowania w sposób, o którym wcześniej nie pomyślałeś.
Jedna nowatorska myśl naprowadza Cię na kolejne, które pomogą Ci osiągnąć Twój cel.
Zacznij podejmować złe decyzję, a one zawiodą Cię w miejsca, o których inni mogą tylko marzyć.

niedziela, 26 grudnia 2010

Eldo - Chodź ze mną

"Posłuchaj, chodź ze mną, chociaż zupełnie nie wiem dokąd
Chodź ze mną, by sens nadać życia krokom
Ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną
Po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną
Marsz długi jak mało, marsz niemal w nieskończoność
Za ręce, by razem iść ku losowi nawet spłonąć
Chociaż na chwilę pomóż mi iść, nie będzie lekko
Tą drogą cierni może ku krawędzi, chodź ze mną
Do obiecanej ziemi wierzę, że ten marsz coś zmieni
Idź, idź...i nawet pod wiatr idź ze mną
By w przyszłość bezczelnie patrzeć
Wyciągnąć środkowe palce, chodź ze mną
Choć nic nie mogę Ci obiecać
Na fart nie ma co czekać, uwierz w to
I chodź choć nie znam celu drogi uczyń to
Sam dla siebie zmień coś
Podnieś pierwszy raz w życiu rękę
I chodź ze mną gdzieś, sam nie wiem dokąd jeszcze

Weź moją dłoń, uwierz mi odrzuć swój strach
Chodź ze mną gdzieś, nawet na drugą stronę lustra
...
w twarz zaśmiać się światu
Tak donośnie bezczelnie raz odrzucić kanon, reguły
Lecz świadomie by czystym obudzić się rano
Ten świat nie ma sumienia, ten świat nie chce się zmieniać
On swoje dzieci zjada by karmić swoje pragnienia
Jeśli zapragniesz znowu uciec zawołaj mnie a będę
Ruszymy gdzieś choć sam nie wiem dokąd jeszcze...
...
Chce lecieć jak na skrzydłach wolności nad ziemią
Chce lecieć nad światem życie zostawić pode mną
Swój strach, łzy troski by promień światła ogrzał
Serce, które zwątpiło w istnienie dobra
Ulecieć ponad wszystko prosto w objęcia aniołów
Lub spłonąć na popiół w jego litości ogniu..."


Dziś wiem, że nie wiem (!) dokąd zmierza mój świat. Wiem jednak to, że będę brał z niego tyle ile będę w stanie i ile on sam mi na to pozwoli. Nie więcej, nie mniej. I z każdego wziętego kawałka cieszyć się będę jak nigdy dotąd.
Peace!


Ot tak :)

piątek, 24 grudnia 2010

Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu po to, ażebyśmy słuchali dwa razy więcej, niż mówimy
Zenon z Kition

niedziela, 19 grudnia 2010




o tak.

piątek, 17 grudnia 2010

"Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być."
52 - Być

czwartek, 16 grudnia 2010

"Nigdy nie będziesz wielkim człowiekiem, jeśli masz więcej rozumu niż serca"
Beauchene

środa, 15 grudnia 2010

"wszystkie myśli i uczucia, których nie ma gdzie pomieścić"

Znowu coś we mnie siedzi. Coś co szuka ujścia, coś co chce napisać z głębi ale nie wiem jak zacząć. A może już zacząłem? Może to jest właśnie początek.
Wstałem dziś bez większej chęci do robienia czegokolwiek, bez chęci do odbierania telefonów. Przemogłem się, wstałem, poszedłem do fryzjera. Zobaczyłem, że zawiść może być wszędzie. Nawet u fryzjera, nawet za 5 zł można sobie oczy wydrapać, choć może też nie mam pełnego obrazu sytuacji. Usłyszałem też historię kobiety, która od 11 lat opiekuje się niepełnosprawnym mężem.

"Ciągle staramy się ocalić siebie, zapomnieliśmy o głębokiej radości, płynącej z oddawania życia za drugich"

Dwie kobiety zaczęły zastanawiać się jak to jest z tym Bogiem. Dlaczego małe dzieci umierają a "ci źli" chodzą po świecie?, dlaczego papierosy idą w górę, jak alkoholizm wpływa na ludzi, to że zbyt gwałtownie odstawiony prowadzi do śmierci...
Dużo przemyśleń miały jak na jedną wizytę u fryzjera.Zero odpowiedzi.
Nie odzywałem się, choć coś cisnęło mi się na usta. Sam nie wiem co bym powiedział.
Dokąd zmierza ten świat... a dokąd zmierzam ja? Dokąd prowadzi moje życie?
Też nie mam odpowiedzi. Szukam.
Strasznie zaniedbuje swoich przyjaciół. Aż dziw bierze, że jeszcze chcą ze mną w ogóle rozmawiać. A potrafię przez długi czas nie kontaktować się z nimi. Ot tak. Czy to oby na pewno przyjaźń?
Strasznie też zaniedbałem pracę nad sobą. Na dobrą sprawę już od dawna nie robię nic w kierunku poszukiwania siebie. Zabsorbowałem się innymi. Ale nie sobą. Od siebie ostatnio uciekam. Za często.
Sms od brata. W końcu ma dla mnie jakieś pieniądze do oddania. Całkiem niezła wiadomość jak na dzisiejszy dzień. Choć to i tak tylko mała część dość sporego tortu.
Ciągłe zawirowania z pieniędzmi. Już dawno sobie powiedziałem, że się z tym ogarnę. Coś słabo mi idzie. Po części z mojej winy, po części przez to co mnie "spotyka"
A może by tak kiedyś jak Christopher McCandless pociąć karty, dowód osobisty i ruszyć w podróż. Podróż w poszukiwaniu siebie, natury, Boga. Dziś brakowało by mi do tego odwagi, by zostawić wszystkich i wszystko

"Happiness only real, when shared"
Jedno z ostatnich przemyśleń Christophera będącego z dala od ludzi.

Na dziś Never Cry Wolf. Drugi film o odnajdywaniu siebie w naturze.




Edit: Doszedłem do wniosku, że mój dzisiejszy "wisielczy" humor był efektem przemęczenia z którym na siłę próbowałem walczyć. Krótko mówiąc idę spać :p

Polecam!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jeśli przyjmiemy że ludzkie życie ma być rządzone przez rozsądek, potencjał życia zostanie utracony.

Raczej niż miłość, niż pieniądze, niż wiarę, niż sławę, niż sprawiedliwość... daj mi prawdę.
Into the wild



George MacDonald - Diary of an Old Soul

Tyle pomocy dajesz łaknącym nauki!
Jednym ból rany, drugim serca słabość;
Innym zmęczenie niczym ból piekące;

Czasami ślepą i lękliwą troskę;
Niekiedy szaleństwo albo żądło drżące
Ohydnej śmierci, która zewsząd czyha;
Bywa i głód, który minąć nie chce.

Niektórym dajesz głębie niepokoju
- pogardę wszystkiego, kim są na tej ziemi;
Rzut oka wieczorem albo o poranku,
Jakby na obraz zniszczenia i pustki;
Jednym gorycz smutku, drugim kolec
Miłości nigdy nie odwzajemnionej;
Innym serce z lodu, z wszystkiego najgorsze!

Posłańcy szatana chcą przed tobą skazić,
- Prowadząc duszę do Fałszu do leku -
Pocieszyciela, gdyż jedynie prawdziwy,
Bo w nim się spotyka, co jest i co będzie.


Znalezione w książce Johna Eldredge'a - Dzikie serce - tęsknoty męskiej duszy


Oby się chłopak nie zachłysnął sukcesem. Tego mu życzę.

A dokąd zmierza ten świat? do kolejnych konfliktów, wojen?

Lekko nawiedzony kolega z pracy ciągle
wspomina o jakiejś przepowiedni, która swój początek miała 23 listopada z udziałem obu Korei
III Wojna Światowa? czy koniec świata w 2012 ;)?

Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie.
A.E.

Nawet jeśli bym wiedział że rzeczywiście będzie koniec świata to co bym z tym zrobił...? Pożegnał się? a kto by o tym pamiętał, jak nikogo by nie było? :P

Gdyby została Ci tylko jedna godzina życ
ia,
I mógłbyś zadzwonić tylko do jednej osoby,
Lub tylko z jedna osoba mógłbyś spęd
zić tą godzinę...
Do kogo byś zadzwonił ?

Z kim byś spędził ten czas ?



I na co jeszcze czekasz ?


Trzeba żyć chwilą obecną. Nie myśleć zanadto wprzód. Takie jest moje zdanie.





a dokąd zmierzam ja?
"Uciekamy aż nam zabraknie tchu uciekamy gdy nie widać wyjścia juz uciekamy bo tak jest łatwiej niż stanąć spojrzeć w oczy i walczyć.

Uciekamy przed sobą samym i tym co nie znane
Póki to trwa nie ma czasu by spojrzeć życiu w twarz
Uciekamy przed marzeniami aby się nie sparzyć
Uciekamy przed uczuciami by się nie osłabić
Uciekamy przed trudnymi pytaniami
Uciekamy przed odpowiedziami na nie
Przed odpowiedzialnością
Zasłaniając się beztroską
Uciekamy z kraju kilometry dalej wciąż szukamy raju
Gdzie dają nam więcej nie patrząc na ręce jak na przestępcę więcej
Spotykamy twarze fałszem malowane i te znane których uśmiech szczerość są tak jakby trochę podejrzane
Dusza rdzewieje kiedy masz nadzieje, która topnieje no bo nic sie
nie dzieje
Wiec czekamy miesiącami latami czasami na łut szczęścia,
Który z miejsca ma nas zbawić
Mijamy się z nim znów nie wiedzieć czemu
Uciekamy bojąc się że szansy nie wykorzystamy"
52 Dębiec - Uciekamy



poniedziałek, 6 grudnia 2010

"Zbyt mało znamy słów, by wszystko ubrać w słowa"
Złodzieje Rowerów - Warto żyć


sobota, 27 listopada 2010

Anthony de Mello - Przebudzenie

"(...)Być od kogoś zależnym psychicznie, być od kogoś zależnym emocjonalnie - co to ze sobą niesie? Oznacza to, że moje szczęście zależne jest od innej istoty ludzkiej.

Pomyślcie o tym. Jeśli tak jest, to następnie, bez względu na to czy sobie uświadamiacie to, czy nie, żądacie od innych, by jakoś przyczynili się do waszego szczęścia. A wówczas pojawia się następny krok: strach. Strach przed utratą, strach przed alienacją, strach przed odrzuceniem i wzajemna kontrola.

Miłość doskonała wyklucza lęk.

Tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności. Nie żądam, abyś uczynił mnie szczęśliwym; moje szczęście nie jest zależne od ciebie. Jeśli mnie opuścisz, nie będę rozczulał się nad sobą, twoje towarzystwo sprawia mi wielką radość, ale nie mogę zatrzymywać cię kurczowo dla siebie. Cieszę się bez potrzeby zawłaszczania tego, co sprawia mi radość. To, co naprawdę mnie cieszy, to nie ty; to coś większego niż ty i ja. To coś - jak odkryłem - jest podobne do symfonii, jest osobliwym rodzajem orkiestry grającej jakąś melodię w twojej obecności, ale kiedy odejdziesz, orkiestra grać nie przestanie. Gdy spotkam kogoś innego, gra ona inną melodię, równie zachwycającą. A kiedy jestem sam, orkiestra gra nadal. Jej repertuar jest olbrzymi, nigdy grać nie przestaje."

To tylko mały fragment książki. Książki, która wywiera na mnie ogromne wrażenie. Na pewno jeszcze nie raz zamieszczę z niej fragmenty. Szkoda, że autor nie żyje, bo chętnie bym go poznał. Czuje się, jak by mój punkt widzenia był o 180 stopni przekrzywiony i dopiero zagłębianie się w rozdziałach prostuje owe przekrzywienie. A nie jestem nawet w połowie książki!

Co ciekawe, Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła iż przedstawiane teorie Anthon'ego de Mello nie są do pogodzenia z wiarą katolicką i mogą prowadzić do poważnych szkód. Przedstawili notyfikację, która została zatwierdzona przez Jana Pawła II.

Tu jeszcze fragment jego wykładu:

O potrzebie akceptacji


Z innej jego książki:

CIĄGŁA ŚWIADOMOŚĆ - Żaden z uczniów zen nie ośmieliłby się uczyć innych, gdyby wcześniej nie był przeżył ze swym mistrzem co najmniej dziesięciu lat. Po dziesięciu latach nauki Tenno został nauczycielem. Pewnego razu poszedł odwiedzić swego mistrza Nan-in. Dzień był dżdżysty i dlatego Tenno założył drewniane chodaki i zabrał parasol. Gdy Tenno przybył, Nan-in powiedział: - Zostawiłeś chodaki i parasol przed drzwiami, prawda? Możesz mi powiedzieć, czy położyłeś parasol po prawej, czy po lewej stronie chodaków? Tenno nie pamiętał i zmieszał się. Zdał sobie sprawę, że nie potrafi stosować Ciągłej świadomości. I tak został uczniem Nan-in i studiował kolejnych dziesięć lat, aż do osiągnięcia Ciągłej Świadomości. Człowiek, który jest ciągle świadomy, człowiek, który jest w pełni obecny w każdej chwili: to jest mistrz.

piątek, 26 listopada 2010

Eldo - Powinnaś

"Największy skarb to Twoja autonomia
Twoja myśli niezależność, pomysłów symfonia
Mózgów polifonia
I wtedy ma to sens
To jeden wers, a mógłbym pisać takie co dnia
I dobrze wiesz, bo znasz swoją siłę na wylot
Co by świat Ci nie zrobił tam zawsze będzie się paliło
Posłuchaj, mam trochę myśli, chcesz słuchać?
Pierwsze czego nie chcę to do czegokolwiek zmuszać
Czasem dżentelmen, ale widzisz sama,
Że to raczej warszawski Antek kontra fest dama
To jak sztama, na dzisiejszą noc nie miej boya
Wisła, spacer, pozwolisz mi wybrać trasę? (To jak?)
Wiele słów, tematów autonomia
Kilka godzin pod księżycem, mózgów polifonia
Osobowość i symfonia
I wtedy ma to sens
A co powinnaś... Ty najlepiej sama wiesz

Chcesz, sprawdź mnie, mały test na zaufanie
Chodź ze mną na chwilę, Ty to moje postrzeganie
Chcesz, zasłoń mi oczy, ja będę szedł jak ślepiec
A co powinnaś... to Ty już wiesz to najlepiej
Zwykła noc spędzona w Twoim mózgu
Obce ciała, psychicznie nadzy razem w łóżku
I mówię szczerze - nie wiem co miałbym wybrać
Ale nie ma różnicy, bo po tej nocy zbyt bliska
To tylko słowa, możesz brać mnie na dystans
Ale zobacz, po drugie nie chcę chwili wykorzystać
A słowa to ja, nie chcę sprzedawać pomysłów
Nie karmię Twoich potrzeb, stoję nagi pośród tych słów
Twoje policzki tak się śmieją, oczy, nos, skóra
Ja wiem, że czas i miejsce to bzdura
Kiedykolwiek w czasie i przestrzeni ze mną
Jeśli chcesz, a co powinnaś... wiesz na pewno
(...)
Wiem jesteś silna, ale świętością jest dotyk
Ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą
Jedno czego chcę, co powinnaś - mieć świadomość
Mieć pewność o tym, czego potrzebujesz
W łóżku, przy stole, w sercu i w rozumie
W tłumie i sama, potrzebna i niechciana
W czasoprzestrzeni ja dla Ciebie, ja dla nas
Ja, ważne przez konwencję i formę
To nie autoreklama, wiem że ja to problem
Bo widzisz, jeśli te słowa mają znaczenie
Mamy nas pod skórą
W lustrze widzę nas, nie siebie"

środa, 24 listopada 2010

Pezet - Bet Twarzy

"Na życia plamy mam Vanisch, lecz świat ma wiele granic
Pieprzyć wybranych, niech sobie świecą jak halogen
My tu znikamy, a razem z nami każdy problem"

wtorek, 23 listopada 2010

PiH - Czarny kruk

"...czy tego chce Bóg?
Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza
Złapany w zamkniętym rozdziale życia

Za oknem na parapecie czarny kruk
Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg?
Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza
Złapany w zamkniętym rozdziale życia

Musisz żyć

Modlitwa samotnej tułaczki ucieka ustami
Paciorki znikają między sinymi palcami
Ściskasz kurczowo różaniec wyprawy
Procesja nieszczęść ciągnie się za plecami
Podróż po stacjach drogi krzyżowej
Okaż pokorę, głowę posyp popiołem
Wewnętrzna walka, monolog nie dyskurs
Życie chce cię zabić, zepchnąć do Styksu
Twój telefon w święta, też tak na to patrzę
Coraz mniej osób do przełamania się opłatkiem
Idąc przez deszcz przyciskasz do ust pięść
Przeszłość nie da się na trzeźwo znieść
Chwila wahania, los bez litości
Światło z zewnątrz nie obejmie wewnętrznych ciemności
Zginiesz, spacer po linie w mroku
Potrzebny jest most nad rzeką kłopotów
(...)
Nasze życie wypełnione na przemian
Grzechami i wyrzutami sumienia
Widok łez dziś potrafisz znieść
Obok głosu bliskich osób przejść
Gdy twarz jej wykrzywia grymas udręki
A łzy torują drogę przez przymknięte powieki
Jesteś obok ale odchodzisz jutro
Archanioł konających porażki studzi wódką
Dać czas czasowi, nic się nie zmienia
Prawdą staje się wykrakana przepowiednia
Powoli się żegnasz, to się nie zdarzy
Za młodo, z trumną ci nie do twarzy
Widzisz to na jawie, widzisz to we śnie
Demony, bestie, pod stopy patrzysz
Trzy ćwierci do śmierci, krok od przepaści
Nad tobą sępy najgorszej maści

Życie jest krótkie, a śmierć długa
Błękit nieba tonie w wypłakanych strugach
Nieprzespane noce, noce zerwane
Ja tak jak ty odłożę ten kamień
Stąd pochodzimy, nie ma ideałów
Tu nawet święci spadają z piedestałów
Świat nas wypaczył, ciężko być sobą
Jak kropla atramentu w szklance z wodą
Szukamy po omacku definicji męstwa
Klęski uważamy za zwycięstwa
Los nas traktuje jak obcych, wrogo
A każdy błąd kosztuje orzeźwiająco drogo
I to co widzisz w tych oczach to strach
Bo czas ucieka jak w klepsydrze piach
Brat, nie wiem co jutro przyjdzie
Lecz wierzę, że ty się z tego wyrwiesz"

niedziela, 21 listopada 2010

Toksyczny wstyd

"(...)Toksyczny wstyd - uczucie, że ma się skazę, jest się gorszym, że nigdy nie dorówna się otoczeniu. Jest on bardziej dotkliwy niż poczucie winy, wynikające ze świadomości, że zrobiło się coś złego, co jednak można naprawić. Toksyczny wstyd oznacza, że to w nas jest coś złego; coś, czego nie da się naprawić - jesteś głupi i do niczego się nie nadajesz. Toksyczny wstyd jest podstawową krzywdą wewnętrznego dziecka."

Na imię mi toksyczny wstyd

Byłem obecny przy Twoim poczęciu
W adrenalinie wstydu Twej matki
Czułeś mnie w wodach płodowych jej łona
Dopadłem, Cię nim mogłeś mówić
Zanim zrozumiałeś
Zanim znalazłeś drogę poznania
Dopadłem Cię, gdy uczyłeś się chodzić
Gdy byłeś bezbronny i odsłonięty
Gdy byłeś podatny na ciosy i odczuwałeś potrzeby
Zanim chroniły Cię granice Twojego ja
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Dopadłem Cię, gdy byłeś magiczny
Zanim mogłeś pojąć, ja już byłem
Okaleczyłem Twą duszę
Przeszyłem Cię do szpiku kości
Dałem Ci poczucie wad i skaz
Dałem Ci poczucie nieufności, brzydoty, głupoty,
zwątpienia, bezwartościowości, niższości, niegodziwości
Sprawiłem, że czułeś się inny
Powiedziałem Ci, że coś jest z Tobą nie w porządku
Splamiłem Twą Boskość
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Istniałem przed sumieniem
Przed winą
Przed moralnością
Jestem panem emocji
Jestem głosem wewnętrznego potępienia
Jestem wewnętrznym dreszczem grozy, która przeszywa
Cię znienacka, nieprzygotowanego psychicznie
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Żyję w tajemnicy
W głębokich, ciemnych moczarach przygnębienia i rozpaczy
Zawsze podkradam się chyłkiem i chwytam Cię,
Gdy nie masz się na baczności
Wchodzę tylnymi drzwiami
Nieproszony, niechciany
Przybywam pierwszy
Byłem tu od początku czasu
Z Ojcem Adamem i Matką Ewą
Bratem Kainem
Byłem w wieży Babel i podczas Rzezi Niewiniątek
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Rodzą mnie "bezwstydni" opiekunowie, porzucenie, kpiny, nadużycia, zaniedbania,
systemy perfekcjonistyczne
Dodaje mi sił gniew rodziców
Okrutne uwagi rodzeństwa
Drwiące poniżanie przez inne dzieci
Niezdarne odbicie w lustrach
Dotknięcie odczuwane jako sprośne i przerażające
Spoliczkowanie, uszczypnięcie,
Szarpanie niszczące ufność
Wzmacnia mnie rasizm, kultura seksu
Słuszne potępienie ze strony religijnych bigotów
Lęki i presja systemu nauczania
Hipokryzja polityków
Wielopokoleniowy wstyd dysfunkcyjnych rodzin
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Mogę zmienić kobietę, Żyda, Murzyna, geja,
człowieka Wschodu, drogocenne dziecko
W kurwę, gudłaja, czarnucha, ciotę, lesbę,
żółtka, samolubnego bękarta
Przynoszę nieustanny ból, który nie ustąpi
Jestem myśliwym, tropię Cię dzień i noc.
Codziennie i wszędzie
Nie mam granic
Starasz się skryć przede mną,
Ale nie potrafisz
Bo żyję w Tobie
Sprawiam, że czujesz się zdesperowany
I nie masz wyjścia
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Sprawiam ból tak nieznośny, że musisz przenieść go
na innych przez kontrolowanie, perfekcjonizm,
wzgardę, krytycyzm, bluźnierstwa, zawiść,
osądzanie, władzę i wściekłość
Ból, który sprawiam, jest tak dotkliwy
Że musisz go łagodzić nałogami, surowością,
odreagowywaniem i nieświadomą obroną swojego ja
Ból, który sprawiam jest tak dotkliwy
Że musisz się znieczulić, by przestać go odczuwać
Przekonałem Cię, że zniknąłem - że mnie nie ma -
abyś odczuł brak i pustkę
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.

Jestem sednem współuzależnienia
Jestem duchowym bankructwem
Logiką absurdu
Przymusem powtarzania
Jestem zbrodnią, przemocą, kazirodztwem, gwałtem
Jestem żarłoczną dziurą - źródłem wszelkich nałogów
Jestem nienasyceniem i żądzą
Jestem Ahaswerusem, Żydem Wiecznym Tułaczem,
Wagnerowskim Latającym Holendrem,
umarłym człowiekiem Dostojewskiego,
uwodzicielem
Kierkegaarda, Faustem Goethego
Przemieniam to, kim jestem, w to, co robisz i masz
Morduję Twą duszę
A Ty przekazujesz mnie z pokolenia na pokolenie
NA IMIĘ MI TOKSYCZNY WSTYD.


"Medytacja ta wylicza większość sposobów krzywdzenia cudownego dziecka. Utrata poczucia JA to duchowe bankructwo. Cudowne dziecko zostaje porzucone i osamotnione(...)"

Owy tekst jest nową wersją medytacji autorstwa Leo Bootha. John Bradshaw dodał do niej pewne aspekty toksycznego wstydu. Całość pochodzi z książki Bradshaw'a pt. "Powrót do swojego wewnętrznego domu"

środa, 17 listopada 2010

2cztery7 - Spójrzecie na niego

"Nie mam zdrowia rozpieprzam siebie nie słuchając porad
załóż moje spodnie na godzinę,
a sam zobaczysz skąd i na co trzeba brać siłę jak żyję
samotność jest wyborem bo nie ma zgody we mnie"

poniedziałek, 15 listopada 2010

brudne okna,
niedokładnie pozmywane naczynia,
dziwny zapach
Noon w głośnikach
jajecznica
bałagan
połamana wykałaczka
kasa
letnia kawa
samotność. z wyboru..?
obo... jętność?
sztuczność
tajemnice
jad
ucieczka
strach, obawa czy lęk.
zdrowie


bezsens.sens

"w bezsensie sens jest jedynym awansem"

dołuje mnie to co dzieje się w około. Ciągle coś. Nie ma spokojnych dni. Każdego coś się pieprzy. I nie są to pierdoły. Choć może ja z nich w głowie robię duże problemy?
Dlaczego jak się coś pieprzy to od razu idzie cała fala? Nie można spokojniej? Widocznie nie. Widocznie tak ma być.
Chciałem odłączyć się od toksycznej rodziny i nie mogę. Mogę. Ale to nie takie łatwe. Nie wystarczy trzasnąć drzwiami. Bo takowych nie ma.
To nie są problemy od których nie można uciec. Można. Musiał bym tylko nie mieć serca. Zostawić to wszystko, nie myśleć o tym. Mogę i potrafię.
Ale tego nie zrobię. Bo wtedy nie był bym sobą.
Mimo, że ciągną mnie na dno.



"Tylko ja i Ty, podzielimy tę noc pół na pół.
Mam złą jesień przyjacielu to nie żal,
Tak już jest, wiem, psychikę hartowałem jak stal.
Spokój zaginiony, jak Graal, iluzja,
Dni znikają, świat przez szybę zza biurka.
Drogi pamiętniku, wiesz że to nie skarga,
To wymiana, litera za każde tik tak z zegarka,

Tatuaż z emocji wypalany lutownicą niech boli,
Warszawskie Antki nie krzyczą.
I nawet jeśli to wzmacnia szkielet,
Wzmacnia, ale też spala w proch cząstkę Ciebie,
Za dużo toksyn jakbym kąpał się w kwasie,
Nie chce pluć jadem i stalówki maczać w kwasie.
"
Eldo - Pamiętniku






praca praca praca
nad sobą.

terapia.

niedziela, 14 listopada 2010

O.S.T.R - Utwór bez tytułu 3

"Ciężko nam pomóc
Bo ciężko nam zadbać
O własne sprawy których ilość nas przerasta
Powiedz to nawyk by żyć chwilą tu w tych miastach
Czy warto marzyć jak nasz żywioł znów to walka..."

piątek, 12 listopada 2010

czwartek, 11 listopada 2010

Eldo - Połamany ludzik

"Taka ludzka natura że możemy mieć dobry przykład
A i tak potrafimy tylko źle wybrać
Robimy mnóstwo błędów tracimy głowę dla zmysłów
Chcemy być coraz mocniejsi, myślimy że to droga mistrzów
(...)
Ten pierwszy wskazał mu drogę, pokazał sposób
Dał środki na to żeby mogli w końcu spotkać się kiedyś
Mówił do niego często i spokojnie słuchał
Wymagał tylko wierności i tylko jego kochał
Ten drugi kochał życie chciał być szczęśliwszy niż lepszy
Myślał o swym przyjacielu tylko gdy ponosił klęski
Mówił do niego ze łzami płynącymi z oczu
Prosił o spokój, by pokazał mu na kryzys sposób
Ten pierwszy wciąż pomagał, wciąż ufał
Wciąż dawał mu znaki i pomagał drogi szukać
Ten drugi gdy tylko wyschły łzy robił wszystko by oszukać
I dalej uciekał w swoje sny o chmurach
(...)
Dziwnie działamy nie słysząc słów przyjaciół
Mimo mocy rozumu nie umiemy pokonać strachu przed samotnością..."

Pierwszy czyli Bóg, Jah, Allach... drugi czyli my. Zwykli ludzie.
Ja o tym pierwszym zapomniałem jakiś czas temu. A rozmawiałem z nim kiedyś sporo. Co się zmieniło? Codzienność przesłoniła mi oczy? Już nawet w chwilach porażki nie zwracam się do Niego. Postanowiłem radzić sobie sam. Czy tak jest lepiej czy gorzej... nie wiem. Nie czuję jednak potrzeby zwracania się do Niego.
Może kiedyś się to zmieni.

Albert Camus

Świat bez miłości jest martwym światem i zawsze przychodzi godzina, kiedy człowiek zmęczony błaga o twarz jakiejś istoty i serce olśnione czułością.

Niech pociechą dla nas będzie to, iż żaden ból na świecie nie trwa wiecznie. Kończy się cierpienie, pojawia się radość i tak równoważą się nawzajem.

Być wolnym to móc nie kłamać.

Jaka szkoda, że jest tak krótki okres pomiędzy czasem, kiedy jest się za młodym i kiedy jest się za starym.

niedziela, 7 listopada 2010

Cokolwiek myślisz - lśymop eintorwdo

"Chciałbym" oznacza: "czy nie było by miło, gdyby..."
Jeśli zawsze dokonujesz właściwego wyboru, tego samego co większość ludzi - pozostaniesz taki sam jak inni.
Wciąż marząc o tym, żeby życie wyglądało inaczej

"Chcę" oznacza: " jeśli chcę czegoś wystarczająco mocno, osiągnę to"
Żeby osiągnąć swój cel, trzeba podjąć decyzję, które prowadzą do celu, a nie decyzje które inni uważają za słuszne.
Bezpieczne decyzje są nudne, przewidywalne i nie przynoszą żadnych zmian.
Decyzja ryzykowna zmusza do myślenia i reagowania w sposób, o którym wcześniej nie pomyślałeś.
Jedna nowatorska myśl naprowadza Cię na kolejne, które pomogą Ci osiągnąć Twój cel.
Zacznij podejmować złe decyzje, a one zawiodą Cię w miejsca, o których inni mogą tylko marzyć.

Żywcem zerznięte z książki Paula Arden'a

Kradnij - Przywłaszczaj sobie wszystko, co daje Ci inspirację albo pobudza Twoją wyobraźnię.
Pochłaniaj filmy, książki, muzykę, obrazy, wiersze, zdjęcia, rozmowy, sny, drzewa, architekturę, znaki uliczne, chmury, światło i cienie.
Kradnij tylko te rzeczy, które trafiają Ci do serca. Wtedy Twoje prace (i Twoja kradzież) będą autentyczne.
Autentyczność jest bezcenna.
Oryginalność nie istnieje.
Nie staraj się ukryć swojej kradzieży - napawaj się nią, jeśli masz na to ochotę.
Pamiętaj, co powiedział Jean-Luc Godard: "Nieważne skąd czerpiesz pomysły - ważne, dokąd Cię zawiodą".

To zerznięte z tej samej książki, jednak autor ściągnął to od Jima Jarmush'a

:)

sobota, 6 listopada 2010

Hagakure - fragment

Pochodzenie rodu pana Soma, zwane "Chiken Marokashi," było najznakomitsze w Japonii. Pewnego roku, gdy jego posiadłość nagle ogarnął pożar, ogarniając wszystko, aż do ziemi, pan Soma rzekł: "Nie czuję żalu, że mój dom i wszystkie meble spłoną, aż do ostatniego kawałka, ponieważ są one rzeczami, które mogą być zastąpione. Żałuję jedynie, iż nie zdołałem uratować z płomieni genealogii mojego rodu, która była najcenniejszym rodzinnym skarbem."

Pomiędzy ludźmi biorącymi udział w gaszeniu pożaru był pewien samuraj, który powiedział:

"Ja pójdę i ją zabiorę!".

Pan Soma i inni śmiejąc się, mówili: "Cały dom jest już ogarnięty płomieniami. Jak zamierzasz ją wyjąć?".

Wówczas człowiek ten, który nigdy wcześniej się nie wyróżnił, ani też nie był szczególnie użyteczny, będąc człowiekiem, który robi rzeczy "od początku do końca", pełniący obowiązki strażnika, powiedział: "Nigdy mój mistrz nie miał ze mnie pożytku, ponieważ jestem beztroski. Żyłem dotąd z myślą, że pewnego dnia moje życie na coś mu się przyda.

Wydaje mi się , że ta chwila nadeszła właśnie teraz." Po tych słowach wskoczył w płomienie.

Kiedy ogień wypalił się, mistrz powiedział: "Szukajcie jego szczątków! Cóż za strata!".

Szukając wszędzie, znaleźli jego spalone zwłoki w sąsiadującym z kwaterami mieszkalnymi ogrodzie. Gdy je odwrócili, krew wypłynęła z jego brzucha. Mężczyzna, przed śmiercią w płomieniach, rozciął sobie brzuch i umieścił genealogię rodu swego pana wewnątrz, tak, że nie uległa ona żadnemu uszkodzeniu. Od tego czasu zwana była "Krwawą Genealogią".

zbiór przypowieści i zasad, którymi posługiwać powinien się samuraj

"Wizja bez działania to marzenie.
Działanie bez wizji to koszmar."
Japońskie przysłowie

Never give up!

Yves Klein - Leap into the Void

Po co wspinać się po szczeblach kariery, jeśli można być właścicielem drabiny"
Robert Kiyosaki

poniedziałek, 1 listopada 2010

52 - Jesteś ze mną

"Kiedyś na słońce rzucałem się z motyką
Kiedyś w słońce w świata końce złamany szedłem do nikąd
By odnaleźć siebie gdzie zgubiłem się sam nie wiem
Rozwiany zimnym powiewem wątpliwości bez litości
I szukałem się w deszczu w trudnych wersach mądrych wieszczów
Zgiełku myśli poplątanych, w twarzy luster popękanych
Na próżno dzień spokoju w pytaniu roju był jałmużną
Świat mi wpoił, że kto boi się temu głowę urżną
A ja bałem się o jutro zamknięte Bożą kłódką
Chciałem wejść choć na krótko w jutro złudną tylną furtką
Na nic i patrzyłem jak widz tani
Jak wolnością opętani wciąż plujemy na to co jest między nami
Dziki taniec na nic istnień rzucanych na szaniec
Granic zdeptanych by ranić za nic przywróć mnie do mani
Ty chwyciłaś mnie za rękę pokazałaś mi co piękne
Odnalazłaś mnie w sentencjach, które tworzą tą piosenkę"

52 - Bezsenność

"Nie śpię, a to dziwne jest, że czuję się jak we śnie.
Nie jest późno, jest już wcześnie, miasto już przeciąga mięśnie.
Oczy witryn są zamknięte, będzie miało chwilę jeszcze,
aż przeciągnie się i ziewnie by obudzić się zziębnięte.
Obserwuje tą pętlę codziennie, codziennie,
napięte mam myśli, a ciało bezsenne, bezsenne.
Ja w nim, a miasto jest we mnie, jest we mnie,
Szkielet murów i drogi ścięgien, drogi ścięgien
Patrzę w krzyż okna, ile tych krzyży w okolicznych blokach,
ukrzyżowana Polska w szarych murach pośród błota.
Autorytety nadal nadęte i wątpliwe,
chociaż podobno święte, dla mnie świętojebliwe.
Kłamliwe języki syczą zewsząd,
lepkie palce pieszczą pieniądz,
chore głowy wierzą w przesąd,
zimne serca szerzą przemoc.
Rozdarci na pograniczach etyki, arytmetyki,
balansując na granicach religii i polityki,
moralności, rachunkowości, pokoju, wojny i wolności
walczącą ze światem udzielając światu lekcji,
walczy światłość z mrokiem za pomocą świeczki,
a dziś w świecie słowem i wodą błogosławi się karabin,
żeby w imię Boga i z nim na ustach zabił, rozgrzeszył i zbawił,
a potem sławił, jedyną wiarę napełnij dolarem,
bo Bóg mu szepnął z nieba, że tak właśnie trzeba,
tak oto demagogia, zagłuszyła Boga,
a wiarę zastąpiliśmy pijarem.
Nieprzytomne myśli, które wiatr tu przywiał

(...)
Matematyka rysuje Ci punktem na osi "y","x",
jak będziesz żyć choćbyś miał już tego dosyć i rwał z głowy włosy
zgrzytał zębami albo śpiewał psalmy,
zbuntuj się, a wyleczą Ci jak organizm stan zapalny.
Nie odbiorą tylko moich uczuć, uczuć i miłości.
To życie to sen, trzeba je do końca dośnić."

poniedziałek, 25 października 2010

Pezet & Małolat - Chciałbym uciec stąd

"Znam to miasto tak dobrze i wciąż pędzę gdzieś
Miałem gdzieś osiąść na dobre, ale wszędzie gdzie byłem,
było coś co mnie znudziło po chwili.
Miałem uciec na dobre, miałem uciec na chwilę
Mijają lata, autobusy wciąż mijają mnie.
Ci sami ludzie na mnie patrzą i patrzą
Zajęci pracą, tego co im powiedzieć chcę
Nawet nie będą chcieli we mnie zobaczyć
Kolejny dzień, ten sam sen znów się nie spełnia
I czuję już, że nie ma tyle siły we mnie.
By uciec gdzieś i dogonić marzenia
(...)
Chciałbym uciec stąd i zapomnieć o wszystkim
Zapytaj mnie o coś zanim spadnę na dno.
Zapytaj zamiast siedzieć i milczeć.
Nie pytaj już, bo czuję, że to nie to.
Czuję, że to nie to
Czuję, że to nie to
Czuję, że to nie to.
Chciałbym uciec stąd i zapomnieć o wszystkim
Zapytaj mnie o coś zanim spadnę na dno.
Zapytaj zamiast ciągle myśleć jak wszyscy.
Zapytaj, bo dziś czuję, że to nie to.
Czuję, że to nie to
Czuję, że to nie to
Czuję, że to nie to
Czuję, że to nie to"

czwartek, 21 października 2010

Trochę inaczej.
Jechałem dziś taksówką po podwarszawskiej miejscowości gdzie na autobus czeka się 40 minut a za przejazd z jednego końca miasta na drugi zapłaciłem 14 zł.
Jednak nie o to mi chodzi.
Po wejściu do samochodu i wypowiedzeniu kierunku jazdy dotarło do mnie co leci w radiu.
A leciało przemówienie (chyba na żywo) Jarosława Kaczyńskiego z sejmu.
Słuchałem zaciekawiony co Pan Kaczyński ma do powiedzenia a przy okazji zastanawiałem się, co sądzi o tym kierowca. Czy słucha wypowiedzi z "miłości" czy wręcz przeciwnie.
Nie będę głębiej wypowiadał się na temat polityki i tego co o tym myślę (bo mało w tym temacie wiem), jednak nie podobają mi się wypowiedzi p. Kaczyńskiego.
Jeśli ktoś twierdzi, że atak na biuro poselskie było efektem kampanii nienawiści zapoczątkowanej przez PO - bez żadnych konkretnych dowodów, a tylko po to, żeby spróbować zdobyć kilka procent poparcia to ktoś taki nie jest moim zdaniem wart uwagi. Nie twierdzę, że PO jest lepsze. W moich oczach nie ma żadnej "dobrej" partii. Jest taki kawał o tym: "jakie jest najkrótsze kłamstwo na świecie - uczciwy polityk"
Wracając do tematu, czyli podróży taksówką, moje wątpliwości co do kierowcy rozmyły się przy płaceniu za kurs, kiedy to ów kierowca powiedział: " On jest chory, chory z nienawiści"
Przyniosło mi to niejaką ulgę. Choć sam do końca nie wiem dlaczego. Może dzięki temu poczułem wspólnotę z kierowcą? z racji zbieżnych poglądów?
Jestem ciekaw czy powiedział to jako wyrażenie swoich poglądów czy może ze strachu iż posądzę go o "bycie za" p. Kaczyńskim. Tego się już nie dowiem.
Po usłyszeniu słów kierowcy nie wpadłem jednak w zachwyt i nie zacząłem wypowiadać swoich wywodów w tym temacie choć uważam, że miał rację. Dużo więcej zresztą bym raczej nie dopowiedział. Raz, że mi się śpieszyło a dwa, że staram się nie wdawać w takie dyskusje bo do niczego one nie prowadzą. A niepotrzebnie nakręcać się nie mam zamiaru.

Kiedyś poznałem osobę z PiS-u, która opowiadała o p. Kaczyńskim z dużym zachwytem. Mówiła o tym jakim jest wspaniałym człowiekiem. Jestem ciekaw czy jej poglądy się zmieniły.

Każdego kto trafi tu przez przypadek, informuję iż nie jestem za żadnym ugrupowaniem politycznym.
Podobno nie można siedzieć okrakiem na płocie, kiedy ten przechodzi przez pole bitwy, jednak tak jest dużo wygodniej :> Mniejszego zła wybierać nie będę.
I nie uważam, że skoro nie głosowałem to nie mogę narzekać na obecną sytuację. Nie głosowałem na nikogo, to będę sobie narzekał na wszystkich jeśli tylko mi się to będzie podobało ;)

Na koniec jeszcze wypowiedź Szczepana Sadurskiego na temat "Uczciwych polityków"

"• Polityka dla przeciętnych obywateli z założenia jest czymś, co z uczciwością i etyką niewiele ma wspólnego. A politycy robią wszystko, aby taki stereotyp w naszym społeczeństwie kultywować. Dlatego wśród polityków na próżno szukać kogoś, kto służyłby dobrze swoim wyborcom, a nie swojej partii. Uważam, że najbardziej uczciwymi polskimi politykami byliby: Pszczółka Maja (bo mimo skakania z kwiatka na kwiatek, zawsze miała tych samych przyjacół), komiksowy Tytus (bo mimo zdobywania coraz większej wiedzy na drodze do uczłowieczenia, wciąż rozsądnie oceniał innych) oraz Janosik (bo obierając bogatym i dając biednym, dla siebie nic nie zostawiał). Byłbym zachwycony, gdyby kiedyś pojawił się polityk, mający cechy tych trzech postaci. Ale to może się zdarzyć tylko w bajkach...
"
żródło www.newsy.sadurski.com

edit. "pole bitwy" a nie "Twoje pole"

środa, 20 października 2010

Paluch - Miłość do życia

"Nie musisz mówić nic, widzę po oczach to
Chcę Tobie pomóc dziś, to jest ostatnia dłoń,
Celujesz prosto w skroń, ale brakuje odwagi,
Czy jeśli zrobisz to, to ktoś pożegna Ciebie łzami?
Nadzieja gaśnie, jak rano światła latarni
Jutro też jest noc, więc szybko się ogarnij
Miłość do życia dzisiaj znowu wygrała
Podaję brzytwę, gdy tonący w miękkie dno się wtapia
Nie z demonami, tylko z samym sobą runda
Myślałeś, że znasz siebie, ale walka nie jest równa
Co nas pobudza, to zwierzęcy instynkt
Oczyszcza myśli w chwilach krytycznych
Trzeba to przetrwać i obrócić w siłę,
Wycisnąć jak ze szmaty emocje pozytywne,
Jak żyzną glebę, nawilżyć tym umysł
Jeszcze nie raz będziesz miał powód do dumy, tej

Miłość do życia często ratuje nas,
Dodaje skrzydeł, kiedy lecisz na kark
Kolejny raz wyciąga z psychicznego dna
Pamiętaj ziom, nie znasz godziny, ani dnia

Wczoraj byś zaprzeczył, dziś chcesz uciec z samochodu,
Gdy nad głową hydrauliczny zgniatacz złomu
To Ty w swym rogu, bezbronny, półnagi
Mimo, że za dnia w życiu jaja ze stali
Znów coś się wali, a jak wali się, to wszystko
Jakby ten scenariusz pisał pierdolony Hickok
Byłeś już blisko, nie mów mi proszę
Śnieżnobiałe orchidee zdeptałeś w błocie
Niejeden talent spisany na straty
Wyciągnięty w porę grabarzowi spod łopaty
Przeklęte życie, życie błogosławione
Powtórka chrztu, tylko w muszli klozetowej
To Cię dobije, czy da wiarę i nadzieję
Wiem, że szukasz dłonią iskry w popiele
I mówisz sobie ` Dam radę, chuj z tym, co tam `
Kochasz życie, którym żyjesz
Żyjesz życiem, które kochasz

Kolejny życiowy zawód, kolejna porażka
Znowu zostałeś sam i nikt niczego nie wyjaśnia,
Kolejny siwy włos i kolejna zmarszczka,
Życie z gracją maluje lata na naszych twarzach
Co przeżyć jeszcze raz, a czego nie powtarzać,
Ty sam wyznaczasz granicę, której nie przekraczasz
Spierdoliłeś coś, to czasem lepiej nie naprawiać,
Bo zagojone rany można łatwo rozdrapać
Życie w cierpieniu, jak niechciana eutanazja
Słyszysz i myślisz, ale nie masz siły działać,
Swoje sprawy pozałatwiać, samo nic się nie rozwiąże,
Porozmawiaj z nią, milczenie pogłębia problem
Miłość do życia, jest jak toksyczny związek,
Zdradzacie się wzajemnie, wierząc, że będzie dobrze
I chociaż mówisz, że jest kurwą, to nie oddasz jej za nic,
Ranicie się wzajemnie, ale tak, żeby nie zabić, tej"

czwartek, 14 października 2010

"Jeśli kiedykolwiek chce się poznać prawdę na swój temat,
trzeba pozwolić sobie na bliskość z drugą osobą;
wszystkie lęki i zahamowania wypłyną wówczas na powierzchnię."

środa, 13 października 2010

Wstyd

Człowiek nie wstydzi się okazywania uczuć dopiero wtedy, gdy je rozumie.
Larysa Mitzner



"Wstyd jako taki jest zjawiskiem pozytywnym. Potrzebujemy go, by móc ustalić, kim jesteśmy i jakie możemy sobie nadać znaczenie. (...) powstrzymuje nas od dawania upustu zarozumiałości, pysze i arogancji (...) Człowiek odczuwający wstyd próbuje się ukryć, bądź to patrząc pod nogi, bądź też zasłaniając się ręką. Cóż to takiego próbuje schować przed innymi? Oczywiście twarz. Twarz, której wyraz zdradza, że należy ona do zwykłego, małego człowieka, który przekroczył wyznaczone mu granice"
Wsparcie dla DDA - Tommy Hellsten

To tak w telegraficznym skrócie. Całość polecam przeczytać w książce.
A jak to się ma do mnie? Hmm ile razy mówiąc coś zaczynałem nerwowo łapać się za potylicę, bądź w kółko poprawiałem rękawy bluzy... Choć wydaje mi się, że u mnie oznacza to wkraczanie ta tematy związane właśnie z DDA, na tematy ciężkie.
T. Hellsten opisuje wielkość wstydu zależną od występków której utrzymuje się w tajemnicy. Nie odczuwam tego tak.

wtorek, 12 października 2010

"Dziś nazywam to zerostan
Sam się dziwię sobie jak
Mogłem czuć tak, mogłem myśleć
Beznadzieja, pustka, strach

Nie ufałem już nikomu
Każdy człowiek to mój wróg
Moim światem było łóżko
Prochy, wóda, gdzie był Bóg


Teraz wiem jak czujnie patrzył na mnie
I ratował mnie nie raz
Gdy mi pozostało tylko jedno
Twardo stanął, nie pozwolił zwiać"
(...)


Kiedyś miałem okazje poznać i posłuchać na żywo Krzysztofa Jaryczewskiego. Przeczytałem też książkę o nim, którą mam z autografem ;) choć dzisiaj czuje, że muszę wrócić do niej i przypomnieć sobie jego historię. Historię człowieka, który stoczył się na samo dno... i z tego dna się wygrzebał.
Tak jak mój ojciec.
Zerostan - spodobało mi się to słowo od momentu kiedy je usłyszałem.
Sam mam owe zerostany, choć moje są inne. Nie ma w nich prochów i wódy.
Jednak ze zdwojoną siłą jest beznadzieja, pustka, strach.
Skąd się biorą? nie jestem chyba w stanie wytłumaczyć.
Jest taki moment kiedy wszystko przestaje mieć znaczenie. Całe życie.
Do tej pory dwa razy doświadczyłem czegoś takiego. Pierwszy raz zerostan trwał 4 dni, za drugim razem bodajże 2.
Tendencja spadkowa ;)
Jedno czego jestem pewien to, to że jest to temat do rozmowy z psychologiem.

niedziela, 10 października 2010

"Był pewien mistrz ceremonii herbaty, który podejmował gościa z Ameryki. Kiedy mistrz przygotował herbatę, Amerykanin powiedział:
Proszę mi teraz dokładnie objaśnić, co i dlaczego pan zrobił.
Na co mistrz odrzekł:
Czy smakowała panu herbata?
Amerykanin: Ach, tak, była znakomita
To wszystko - odparł mistrz
Nie należy zbytnio skupiać się na szczegółach, żeby nie przegapić tego co istotne.
"



"W samym środku, w głębi człowieka
Bóg wybiera sobie spokojne miejsce.
Tam radość swą znajduje.
Gdyby człowiek też to uczynił,
dostrzegł tę głębię od środka,
a wszystkie rzeczy zostawił
i skierował się w głąb!
- Ale nikt tego nie robi.
Zdarza się przy tym często,
że człowiek i dziesięć razy jest napominany,
żeby spojrzał do wnętrza.
- Ale nadal tego nie czyni"
Johannes Tauler (1300-1361)

piątek, 8 października 2010

"All of my life, I’ve been searching
For the words to say how I feel.
I’d spend my time thinking too much
And leave too little to say what I mean
I’ve tried to understand the best I can
All of my life..."
Phil Collins - All of my life

"Chce być dziecinny, sycić wzrok kolorami,
Liczyć krok chodnikami, idąc co dnia
Być nieświadomym tego jak to wygląda"
O.S.T.R - Kiedy mnie z tego zbierzesz



"Nigdy nie będziesz wielkim człowiekiem, jeśli masz więcej rozumu niż serca"
Beauchene

L.U.C. - Reżim Pana Cykacza Każdego Równo Mierzy

Czasem wierze, że jeszcze wszystko mogę zmienić.
Plastelinę spraw polepić tak, by wszyscy byli zadowoleni.
Przewinąć czas jak na video film i cofnąć nas do Edenu szkolnych korzeni.
Choćby na krótką przerwę.

Czasem wierze, że jeszcze ten świat mogę zmienić.
Chwycić wasze dusze i je ze szczęściem ożenić.
Siłą słońca promieni dodać lepszych odcieni.
Czasem wierze, że jeszcze to wszystko mogę zmienić.

Czasem wierze, że wszystkich zdążę docenić.
Z każdym się napić.
Z każdym z was troski wymienić.
I nie zaniedbam i sam znajdę chwilkę na to by się beztrosko polenić.
Z pietyzmem wypić mego życia słodki zenit.

Dzień dobry mego życia zenit.

Czasem wierze, że jeszcze zdążę być każdym.
Przemierzę oceany, zdobędę najwyższe maszty.
Chcę dotrzeć tam gdzie świecą ostatnie gwiazdy.
Wydłużać czas niczym minuty nudnej jazdy.

Czasem wierze że, wiecznie mogę tak bezpiecznie wierzyć.
Ja ideałom wierny, podeptany żołnierzyk.
Chcę ogarnąć ten chaos, niedoskonałość świata, poprawić jak kołnierzyk.

Czasem wierze, że jeszcze wszystko zdążę przeżyć.
A wtedy kolejna oponka na brzuchu do mnie się szczerzy.
Reżim Pana Cykaczka, nie frajerzy, bez przywilejów wszystkich równo mierzy.
Piekarzy, dekarzy, Papieży.
Jego systemu nie połamią najlepsi hakerzy.





Według wikipedii Luca można zaliczyć do trip hopu i hip hopu.
Polscy raperzy w wywiadach bądź swoich tekstach nie uważają go raczej za artystę hip hopowego. Choć mogę ich źle interpretować ;)
To wszystko nie zmienia jednak faktu że Luc robi kawał dobrej muzyki z głębokim przesłaniem, do którego trzeba się dokopać. Polecam płytę Planet LUC jak i 39/89
Tą drugą najlepiej przesłuchać w ciemnym pomieszczeniu na dobrych słuchawkach ;)
A już 22 października ma wyjść nowym album zatytułowany PYYKYCYKYTYPFF
Mocno pozytywnie zakręcony człowiek :P