poniedziałek, 1 listopada 2010

52 - Bezsenność

"Nie śpię, a to dziwne jest, że czuję się jak we śnie.
Nie jest późno, jest już wcześnie, miasto już przeciąga mięśnie.
Oczy witryn są zamknięte, będzie miało chwilę jeszcze,
aż przeciągnie się i ziewnie by obudzić się zziębnięte.
Obserwuje tą pętlę codziennie, codziennie,
napięte mam myśli, a ciało bezsenne, bezsenne.
Ja w nim, a miasto jest we mnie, jest we mnie,
Szkielet murów i drogi ścięgien, drogi ścięgien
Patrzę w krzyż okna, ile tych krzyży w okolicznych blokach,
ukrzyżowana Polska w szarych murach pośród błota.
Autorytety nadal nadęte i wątpliwe,
chociaż podobno święte, dla mnie świętojebliwe.
Kłamliwe języki syczą zewsząd,
lepkie palce pieszczą pieniądz,
chore głowy wierzą w przesąd,
zimne serca szerzą przemoc.
Rozdarci na pograniczach etyki, arytmetyki,
balansując na granicach religii i polityki,
moralności, rachunkowości, pokoju, wojny i wolności
walczącą ze światem udzielając światu lekcji,
walczy światłość z mrokiem za pomocą świeczki,
a dziś w świecie słowem i wodą błogosławi się karabin,
żeby w imię Boga i z nim na ustach zabił, rozgrzeszył i zbawił,
a potem sławił, jedyną wiarę napełnij dolarem,
bo Bóg mu szepnął z nieba, że tak właśnie trzeba,
tak oto demagogia, zagłuszyła Boga,
a wiarę zastąpiliśmy pijarem.
Nieprzytomne myśli, które wiatr tu przywiał

(...)
Matematyka rysuje Ci punktem na osi "y","x",
jak będziesz żyć choćbyś miał już tego dosyć i rwał z głowy włosy
zgrzytał zębami albo śpiewał psalmy,
zbuntuj się, a wyleczą Ci jak organizm stan zapalny.
Nie odbiorą tylko moich uczuć, uczuć i miłości.
To życie to sen, trzeba je do końca dośnić."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz